poniedziałek, 27 grudnia 2010

Owoce wśród zwierząt


Oprócz kontaktów z innymi ludźmi dziecko potrzebuje zaznajomić się także ze światem zwierząt. Możemy razem z nim nasłuchiwać i udawać odgłosy, jakie wydają, znajdywać podobieństwa i różnice pomiędzy ludźmi a zwierzętami, wymieniać ich potrzeby czy liczyć kto ma więcej zębów ;)
Dla dzieciaków obcowanie ze zwierzakami chociażby zza bramy jest frajdą, a co dopiero, gdy możemy je pogłaskać i się z nimi pobawić! ;)

Przebieranki - Zgadywanki

















Kto z Was w dzieciństwie nie podkradał mamie szminek i butów na wysokim obcasie? No, może po części męska część Obserwatorów bloga;) choć nie sądzę, że nie przebierali się za złodziei lub potworów. Mój F. upodobał sobie piratów.. Bardzo łatwo znaleźć odpowiednie ubrania na przebranie na używanych rzeczach, w tzw. lumpeksach, na szmatach, gabeciu, czy second handach ;) Za niewielkie pieniądze można przebrać dziecko od stóp do głów za kogo tylko chcemy - wystarczy tylko ruszyć głową i puścić wodze fantazji!

piątek, 17 grudnia 2010

Murzynek Bambo vs Siostra Basen
























Co Tygryski lubią najbardziej, tylko nie zawsze o tym pamiętają? - Kąpiel!
Zawsze słyszałam 'dziecko brudne to dziecko szczęśliwe' (co potwierdzam po swoich doświadczeniach), ale kiedy trzeba iść następnego dnia do przedszkola - lepiej nie wyróżniać się za bardzo kolorystycznie i zapachowo, bo małe dzieci są bezlitośnie szczere i walą prosto z mostu.
Tak jak Filipek ostatnio, kiedy powiedział, że pewna koleżanka z grupy o imieniu G. (niestety nie mogę zdradzić jej imienia)  'pachniała' moczem..
Dlatego trzeba narobić dużo piany i chop siup do wanny, żeby inne dziecko nie skarżyło się później w domu, że np. F. miał pomalowane nogi na 574 różne kolory.

O, tutaj widzimy zabawę w sklep! :)

Poznawanie świata


















Zdaję sobie z tego sprawę, że może to dość dziwnie wyglądać, ale to nadal jest mój F. ;)
Tym razem pokazywaliśmy mu, że nie wszyscy muszą widzieć świat tak jak on. (tak jak nie wszyscy jednakowo rozumieją to samo zdanie czy wiersz). Miał do dyspozycji wieeelkie szkło powiększające, które uwielbiam, bo dzięki niemu mogę znaleźć kawałek ciasta, które reszta rodziny zostawiła mi, gdy ja byłam w szkole. Wtedy ten kawałek wydaje się duży jak pudełko po butach, jednak zwykle rozczarowuję się, gdy pochłaniam go jednym kęsem, bo tak naprawdę miał wielkość pudełka... ale zapałek!
Ale chyba odbiegam od tematu. Dobrze jest, gdy maluch wie, że ludzie są różni i każdy ma własny punkt widzenia. Dodatkowo dzięki takim zabawom możemy się przyjrzeć, ile pracy kosztowało kogoś ręczne malowanie zabawki z Kinder Niespodzianki:P A jakie zdjęcia fajne wychodzą!!

niedziela, 12 grudnia 2010

Dzieciaków nocne rozmowy

Lubię czytać Filipkowi bajki przed snem.
Po kąpieli, która zwykle jest super zabawą (i opiszę ją w jednym z  kolejnych postów), przychodzi 'pora spania', jak mawiała Super Niania:P Czasem jest to zbiór 365 krótkich bajek, na każdy dzień w roku (a moje pytanie - co, jeśli mamy rok przestępny?!), innym razem wymyślanie własnych historyjek (dziękować Bogu nie narzekam na brak bujnej wyobraźni:P).
Niedawno wieczorem Gutek zażyczył sobie, by poczytać mu wiersze Jana Brzechwy. Najbardziej upodobał sobie fragment: 'Jak Pan może, Panie Pomidorze?!', ale najciekawszą pogawędkę urządziliśmy sobie razem z Mamą po przeczytaniu 'Na straganie'. Uroczy młodzieniec, którym ewidentnie jest mój brat, zaczął wymieniać warzywa, które zna, a było to mniej więcej tak.. :
F. - brokuły, sałata, marchewka, cebula, pomidory, ogórki, itp. itd..   (wymienił ich sporo)
I. - a znasz warzywo na 'K'? ku-...ku...-
F. - kurczak ?
I. - kukurydza! :D
(później zaczął wymieniać owoce i gdy skończyły mu się pomysły Mama chciała mu podpowiedzieć) :
M. - ki...
F. - Kiri?
M. - Kiri to serek, a nie owoc
F. - to co, ale dobry...

Niniejszym zachęcam do czytania dzieciom bajek, opowiadań i wierszyków, bo rozwijają wyobraźnię, poszerzają wiedzę i potrafią wywołać lawinę ciekawych, aczkolwiek często trudnych pytań :)


Z cyklu 'zabawa blisko i za free' ;]

 


















Fajnie, kiedy dzieje się coś ciekawego dla najmłodszych 
i nie trzeba daleko jeździć;)
W zeszłym roku na przykład został zorganizowany 
w Choroszczy Dzień Dziecka na Błoniach Jana Pawła II. Było tam sporo atrakcji dla dzieci, takich jak malowanie farbami, malowanie twarzy, spotkanie ze strażakami i ich wieeeelkim czerwonym wozem ;) Można było też wziąć udział w dekorowaniu ciasteczek, wykonywaniu wszelakich zadań, podczas których przechodziło się od stoiska do stoiska, na końcu których czekała na brzdąca miła nagroda :)
Była też przejażdżka ulicami Choroszczy dziecięcą kolejką z wagonikami, podczas której dzieciaki dobrze się bawiły.

Szukajmy więc informacji, czy w naszym mieście dzieje się coś, co Wasze pociechy z chęcią by zobaczyły! ;)

wtorek, 7 grudnia 2010

NA GRZYYYBY :)

Ach jak ja lubię las! :)
Kojarzy mi się on z opowieścią mojej Mamy, którą serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że kiedyś to przeczyta :) Otóż mówiła mi, że dzień przed moimi narodzinami, czyli 8 lipca 1990 roku, spacerowała sobie po lesie z ogromnym brzuchem, którego już miała dosyć. I tak się wyginała, zginała, że aż w końcu następnego dnia lipca (przypominam wszystkim zapominalskim, że urodziłam się 09.07) wydusiła małą jeżynę. I oto jestem ;)

Tego młode stworzenie również lubi chadzać pośród drzew i wykonywać najrozmaitsze figury akrobacyjne. Uważam, że czas spędzony z dzieckiem na łonie natury jest bardzo przyjemnym i potrzebnym doświadczeniem dla kilkulatka. Mój Zbój za każdym razem, kiedy wybieramy się do lasu z rodziną, życzy sobie osobny mały koszyczek i niewielki nożyk (żeby nie było - plastikowy- w końcu zabijamy nudę w sposób bezpieczny!) :)



A kiedy znalazł obślizgłą, zieloną żabkę (z tym słowem też mam wspomnienia z porodówki, gdyż tato nazwał mnie ropuchą - a to też taka żaba, tylko że większa i brzydsza), to wziął ją na ręce i leciał, by pokazać ją wszystkim. Niestety później zapragnął zabawić się w Stwórcę i jednym skokiem na nią chciał ją rozgnieść, gdyż jak stwierdził: 'ona nie może żyć'.
Na szczęście po krótkiej wymianie zdań:
Mama- ale ona chce żyć..
Filip - ale nie może..
Mama - ale każde stworzonko chce żyć..
Filip - ale ta żaba nie może..
Mama - połóż ją na ziemię i niech sobie skacze gdzie chce..
Filip - to wezmę ją do domu..

Ratując życie zielonej żabie, zabraliśmy ją do domu, w którym i tak jest mało miejsca, bo zwykle przebywa tam 6 osób. Na szczęście Gutek jest na tyle inteligentny, że zrozumiał, iż to małe, 'piękne inaczej' żyjątko chce wrócić do swej mamy i taty, więc po godzinie wypuścił ją na podwórko, a ona niczym zając pokicała do domu..
Mam nadzieję, że trafiła, bo jeśli ma orientację w terenie równie dobrą jak ja, to do dzisiaj może szukać familii ;)

Oto On:






































Filip. Filipek. Gucio. Gutek. Nasza najmniejsza jeżynka w rodzinie..
Ma 4 lata i jest najcudowniejszym dzieckiem na świecie :)
A że to dziecko nie może (niestety) tylko ładnie wyglądać, bo musi przecież być Go pełno - to moim siostrzanym obowiązkiem jest jakoś zająć tego szkraba, by było gdzie wracać po szkole i pracy;)

Ten młody mężczyzna chociaż chodzi do przedszkola (spokój od 8:00 do 15:00), to po powrocie do domu ma nadal tyle sił i energii, co po wypiciu duże, mocnej kawy (wiem z opowieści, bo sama jej nie piję:P). Dlatego piszę list do TVN-u z prośbą o przesunięcie emisji 'Majki' na wcześniejszą godzinę, kiedy tego bąbla nie ma jeszcze na mojej głowie - w przenośni i dosłownie;)

A tak w ogóle to bardzo Go kocham i ... będę pisać co z Nim wyrabiam :D

No to pora zacząć! :)